Recenzja przedpremierowa
Ewa Formella - Płacz Wilka
W naszej podświadomości,
niekiedy ukryta głęboko, drzemie potrzeba wiary w dobro innych ludzi. Ewa
Formella w swojej nowej książce „Płacz wilka” całkowicie tę potrzebę zaspakaja.
Historia Hanny i ogromnego starego domu, jest może nieco wyidealizowana, ale pokazuje
nam bezinteresowną dobroć, umiejętność pomocy bliźniemu w jego ciemnej godzinie
życia. Opowiadanie przekonuje również, że
rodzina, to niekoniecznie ludzie, z którymi łączą nas więzy krwi, ale też ci,
których chcemy za rodzinę uważać. Na kartkach powieści przewija się różnego
rodzaju miłość; a więc jest miłość dojrzała, miłość zawiedziona, miłość platoniczna,
ale też miłość spełniona i miłość pierwsza. Tajemnicza więź z ludźmi tytułowego
wilka, intryguje, a nieoczekiwane zakończenie pozwala odłożyć książkę z ufnością,
że świat nie jest taki zły. Powieść na
jedno popołudnie, może spędzone w pociągu, lub w samolocie, a może na plaży,
dla osób lubiących łezki wzruszenia.
Ja tam nie uważam, żeby historie o bezinteresownej dobroci były wyidealizowane czy nudne, chętnie po nie sięgam. ;) W długich seriach młodzieżowych zazwyczaj lubię protagonistów właśnie, nie antagonistów często wychwalanych przez niektórych czytelników (oczywiście, nie ma nic złego w zainteresowaniu czarnymi charakterami, to tylko moje preferencje). :)
ReplyDelete