Moja znajomość z pisarką Mazo de la Roche i Rodziną Witheoaków
Kiedy wracałam z
biblioteki do domu dzierżąc triumfalnie kolejny tom Rodziny Witheoaków,
losowaliśmy z tatą, kto będzie pierwszy czytał? Mama nie brała w tej rozgrywce
udziału, za to podczytywała, kiedy miała wolną chwilę, a nas nie było na
horyzoncie. Rodzina kanadyjskich
farmerów, bezpardonowo zagościła w naszym życiu i domu, jakby naprawdę z nami
mieszkali. Rozmawialiśmy o nich jakbyśmy
mówili o wspólnych, bardzo lubianych znajomych, spekulowaliśmy, jakie podejmą
decyzję, albo krytykowałyśmy już podjęte. Miałam wtedy naście lat i chyba to
była pierwsza saga, która mnie aż tak bardzo wciągnęła. Forsythów czytałam i
oglądałam serial, ale wydali mi się sztywni i bezbarwni. Nie mieli w sobie ognia i temperamentu, który
miała Adelina Whiteoak i jej potomkowie. W Polsce w tamtym czasie zostało przetłumaczone
tylko osiem tomów. Nic mi to nie przeszkadzało, bo nie miałam pojęcia, że jest
więcej części, dopiero będąc w Kanadzie doszperałam się reszty. Również tu
dowiedziałam się nieco więcej o tej kontrowersyjnej postaci i skądinąd, dobrej
pisarce, jaką była Mazo de la Roche. Zanim powstała saga o Witheoakach, Mazo
miała już na swoim koncie kilka powieści i dwie sztuki teatralne. Żadna z nich
nie przyniosła jej takiej sławy jak Rodzina Witheoaków
Rodzina Witheoaków cała kolekcja po polsku |
W 1927 roku tom pod
tytułem „Jalna”, wygrał autorce nagrodę miesięcznika „Atlantic, i niebagatelną sumę
10.000 dolarów oraz olbrzymią popularność wśród czytelników. Mazo była osóbką
wykształconą, ciekawą świata, choć jej biografowie określają ją, jako osobę nieśmiałą
i cichą, nie myślę żeby to była do końca prawda. Studiowała sztukę i literaturę
angielską na uniwersytecie w Toronto, a między latami 1930-40 mieszkała w
Anglii, gdzie była częstym gościem królewskiej rodziny. O jej charakterze i
śmiałej , niepokornej osobowości, świadczy jej związek partnerski z Caroliną
Clement, co w tamtych czasach było nie lada wyzwaniem. Mieszkały pod jednym dachem, a z
czasem powiększyły swoją rodzinę o dwoje zaadoptowanych dzieci. Jakkolwiek prowadziły
tryb życia raczej odosobniony, jednak układ między dwiema kobietami był
tajemnicą poliszynela, tematem pomijanym przez prasę i towarzyskie sfery
Mazo de la Roche |
Po roku pobytu w
Montrealu i przeżyciu bardzo srogiej zimy, dawny przyjaciel Filipa, zamieszkały
obecnie w Ontario, w pełnym entuzjazmu liście namawia kolegę, aby wraz z
rodziną osiedlił w pobliżu. Twierdzi, że klimat jest tam dużo łagodniejszy i
śnieg prawie nie pada. ( Mój
przypisek; musiało być jakieś nadzwyczajne ocieplenie klimatu w tamtych
czasach, bo ja nie przeżyłam żadnej zimy w Ontario bez śniegu E.G.S)
Na pamiątkę indyjskiego garnizonu , gdzie spędzili kilka
wspaniałych lat, Adelina i Filip po przeprowadzce do Ontario i zbudowaniu domu
nazywają go Jalną.
Jalna |
Ta farma odgrywa w
życiu całej rodziny Witheoaków szalenie istotną rolę. Kochają ją wszyscy i
miłość ta jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Wracają do Jalny po
trudach wojny, po podróżach po świecie, po studiach, po hulankach i miłostkach
w wielkich miastach. Kochają też Adelinę, najpierw, jako matkę, a potem babkę,
choć przy jej despotycznym i upartym charakterze wcale nie jest łatwo ją kochać.
Mazo de la Roche stworzyła niepowtarzalny klimat w swojej opowieści pokazała miłości,
nienawiść, rywalizacje, zdradę, chciwość, ale również pokazała takie wartości
jak uczciwość, szacunek prawość, przywiązanie do tradycji, rodziny i korzeni, słowem
wszystkie uczucia, które buzują duszy człowieka. Jej bohaterowie, są pełni
zalet i wad, kochają mocno, ale też mocno nienawidzą, w ich emocjach nie ma
temperatury letniej, są pełni pasji ognia, żywi i barwni.
Kiedy przed latami
mieszkając jeszcze w Polsce czytałam o wyrębie lasów pod przyszłą posiadłość, o
prawie dziewiczej puszczy, w jakiej Witheoakowie się osiedlili, gdzieś tam w jakimś
dalekim Ontario, o którym się oczywiście uczyłam na lekcjach geografii, ale było
miejsce tak nieosiągalne jak nieosiągalne jest obecnie, na przykład, podróż na
Marsa.
I cóż się okazało po
latach, że ta dziewicza knieja gdzie Mazo umieściła rodzinę arystokratycznych
farmerów to obecna Clarkson, dzielnica Mississaugi, a Mississauga jest młodszą
siostrą miasta Toronto
Prototyp Jalny, Mazo de
la Roche, znalazła tam gdzie przez kilka lat mieszkała, czyli na farmie Filipa Sovereign.
Prototyp Jalny, Sovereign House |
Dziś mieści się tam Mazo de la Roche Heritage Display Centre.
Władze miasta i
mieszkańcy pamiętają swoją pisarkę, i tak w Clarkson są liczne ulice poświęcone
de la Roche, jak "Jalna Ave." "Cres Mazo.", Renny Cres., Jest
też szkoła nazwana imieniem autorki i Park Witheoaków
I pomyśleć, że moje
pierwsze 20 lat w Kanadzie mieszkałam w Kitchener w odległości ok. 70
kilometrów od tego miejsca i choć wiedziałam już o tym i obiecywałam sobie ,że odwiedzę,
muzeum autorki i dom który obrazuje Jalnę niestety nigdy się nie udało, mimo że
w Mississauga była dziesiątki razy. Tak to zwykle
bywa, jak się ma blisko, może teraz, kiedy mieszkam 350 km, będzie paradoksalnie
łatwiej.
Jeszcze wspomnę tylko o serialu nagranym na
podstawie tej książki. Oglądałam go w latach siedemdziesiątych w polskiej
telewizji i nie mogłam rozpoznać bohaterów, ani zdarzeń. Producenci i scenarzyści jak to jest w ich
zwyczaju, tak pozmieniali i poucinali wątki, że dla kogoś, kto czytał powieść jest to niezmiernie
irytujące. Polecam książkę, nie polecam filmu. I jak zwykle, optymistycznie
czekam na Wasze komentarze